Podczas swojej podróży do Brazylii z okazji Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro Ojciec Święty Franciszek w czasie drogi krzyżowej powiedział: „Nikt nie może dotknąć Krzyża Jezusa i nie zostawić na nim czegoś z siebie ani nie wziąć czegoś z Krzyża Jezusa dla własnego życia”.
Dla chrześcijan jest czymś żywotnym, nieodzownym poznać i wyznać tajemnicę (misterium) Jezusa Mesjasza.Jeśli się tej tajemnicy Jezusa z Nazaretu nie zna, wówczas zarówno każdy ochrzczony, jak i cały Kościół, żyje nie znając samego siebie. Jeśli Go nie zna, nie może znać tego, co istotne w Jego zadaniu i misji.
„Rodzice chcieli, byśmy byli wychowani w wierze katolickiej, zaznajomieni z katolickimi dogmatami,... Co więcej, postępowali z nami ostro i twardo, napędzali nas zawsze – sami jak i przez domowników – do wszelkiej pobożności, skromności i uczciwości, tak żeby nikt z naszego otoczenia, z licznej również służby, nie mógł się na nas skarżyć o rzecz najmniejszą...”.
Bardzo wymowny jest ten moment spojrzenia Jezusa. Dla Jezusa nie ma ludzi straconych, niegodnych zaufania, niereformowalnych, skreślonych z ewidencji. On przyszedł do wszystkich, bo pragnie zbawić każdego.Może właśnie to odczucie bezwarunkowej akceptacji streszczone w spojrzeniu, w którym nie było osądu i potępienia, spowodowało tak radykalną decyzję u Mateusza: wstał i poszedł.
W ludzkiej naturze zakodowany jest pociąg do wielkości... Bycie najlepszym i szanowanym, mając ostatnie zdanie w dyskusji, bycie autorytetem to pragnienie ludzkiego serca. To pragnienie powodowało, że człowiek wielokrotnie usprawiedliwiał swoje nawet niemoralne postępowanie, by tylko osiągnąć cel. Wszystkie działania mogą być dozwolone, by tylko zostać najważniejszym.
Niech towarzyszy nam zawsze w spojrzeniu na świat i ludzi nauka Ewangelii, która „uczy prostaczka mądrości” i oczyszcza umysł z błędów (Ps 19). Niech umacnia naszą wiarę, która „nie tylko patrzy na Jezusa, ale patrzy z punktu widzenia Jezusa, Jego oczami: jest uczestnictwem w Jego sposobie patrzenia” (Lumen fidei, 18).
Kochamy chwalić się i opowiadać o zmianach, które się dokonują w naszym otoczeniu – o zakupach, remontach, usprawnieniach. Jeszcze większą radość – choć nie zawsze wypowiedzianą – przynoszą przemiany dokonujące się w naszym życiu, sercu i umyśle – opowiedzenie się za dobrem, nawrócenie, wejście na drogę miłości, która prawdziwie szuka dobra drugiej osoby.
Chrystus mówi dzisiaj do nas w swoim słowie: Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Co Bóg złączył, człowiek niech spaja w jedno, z Jego pomocą lepiej i mocniej, dla pokoju w świecie i dla własnego szczęścia w niebie. Umocnieniem jest On sam, który dzisiaj na tym spotkaniu eucharystycznym pragnie małżonkom powiedzieć: Wytrwajcie w miłości mojej! Posilajcie się moim Ciałem, aby miłość wzrastała w was.
Mamy wspaniałego Boga! Potężnego, wszechmocnego, kochającego. Takiego, który jest gotów zrobić wszystko dla tego, którego stworzył. Mamy Boga, który nieustannie pozwala nam odczuć swoją obecność, troskę i miłość. Mamy Boga, do którego zawsze możemy się zwrócić z prośbą o pomoc, któremu mamy możliwość się wyżalić, poskarżyć. Dlaczego więc tak rzadko o tym pamiętamy?
O Matko Nieustającej Pomocy, Ikono miłości, Twe zatroskane spojrzenie ogarnia nasze cierpienia, a ufne spojrzenie Twojego Syna wiedzie nas przed oblicze miłującego Ojca. Wspomagaj nas, Matko, byśmy nieśli Twój obraz braciom i siostrom rozproszonym po całym świecie, stając się misjonarzami dobra, piękna i radości życia Ewangelią.