Któż z nas nie wie co to słabość, znużenie, zmęczenie? Ci co szli kiedykolwiek w pielgrzymce znają to uczucie. Tym co przemierzali górskie szlaki to doświadczenie też nieobce. Są takie chwile, gdy wydaje się, że już ani kroku dalej nie potrafię zrobić.
Gdy wokoło pustynia i ruina, trudno się nie bać. Mamy w oczach spustoszenia po cyklonie na Filipinach. Gdy śmierć zagląda w oczy, trudno nie odczuwać trwogi. Gdy niewola zagraża, trudno się nie lękać. To wszystko było udziałem Izraelitów, co prawda nie bez ich winy. Teraz jednak przychodzi z pomocą Bóg, nie lękaj się, nie bój się. Ja cię wspomogę, Ja cię podniosę, Ja cię uwolnię.
Dzisiaj ludzie wierzący w rzeczywistości to trochę takie dzieci we mgle, albo jak mówi dziś Jezus na rynku. Wciąż im coś nie pasuje. Wciąż wyszukują jakiegoś pretekstu byle tylko nie pójść zdecydowanie w którąkolwiek stronę. I wierzą nieco i nie wierzą zarazem. Ten ksiądz za pobożny, tamten zaś wszystko czyni byle jak, począwszy od znaku krzyża. Ten za mądrze mówi, tamten głupio gada…
Może warto zadawać sobie pytanie jak ja postępuję z innymi. Zaczynając od najbliższych przez współpracowników, aż do …, Kościoła (czy może lepiej do poszczególnych jego przedstawicieli) oraz Jezusa Chrystusa. Czy nie „zawziąłem się” w jakimś sensie i nie chcę Go słuchać.
III niedziela Adwentu zwana – „Gaudete – Radujcie się”, jest wyjątkowa w czasie Adwentu – ze względu na swą radosną tematykę i nastój jaki wprowadza do liturgii. Zwłaszcza Słowo Boże przed chwilą odczytane zachęca każdego z nas do radości oraz pragnie nam wyjaśnić, na czym powinna ona naprawdę polegać w życiu chrześcijanina. Słowo Boże uczy nas gdzie jest źródło prawdziwego szczęścia i gdzie powinny mieć kres wszystkie nasze troski.
Ci, którym się wydaje, że dzierżą absolutną władzę nie mogą znieść obok siebie nikogo innego, kto by tę władzę w jakikolwiek sposób podważał. Nic dziwnego, że faryzeusze dociekają skąd Jezus ma władzę nauczania.
Pamiętamy historię Józefa, którego Jakub faworyzował aż bracia go znienawidzili. Czyżby się niczego nie nauczył? Znowu wybiera nie najstarszego, który przecież ocalił tak naprawdę życie Józefowi niegdyś, nie swego pierworodnego. Oczywiście uzasadniał ten swój wybór, dlaczego pomija trzech pierwszych synów. Wybiera Judę i jemu błogosławiąc przepowiada sławę oraz to, że bracia będą mu się kłaniać. Pobrzmiewa tu jak echo sen Józefa, ale już ukierunkowany wyraźnie ku dalekiej przyszłości. Nie zostanie odjęte berło od Judy …nadejdzie czas, przyjdzie Ten, do którego należy cała władza i któremu należy się pełnia chwały i czci.
Nie bój się wziąć Tej, która będzie zwana Matką Boga.Nie bój się przyjąć Tego, który będzie Odkupicielem świata.Nie bój się trudów, które cię czekać będą przez lata całe.Nie bój się, a dzięki tobie wypełnią się proroctwa.
Ileż razy my „dyskutujemy” z Bogiem, ale nie po to, by lepiej zrozumieć Jego wolę względem nas, ale po to, by postawić na swoim. Czas pomyśleć nad tym, bo święta coraz bliżej… i coraz mniej czasu na uczenie się tych Bożych ścieżek.
Oto Boże drogi splatają się na zawsze z ludzkimi ścieżkami. Pojawi się wyczekiwany od wieków Mesjasz, Emmanuel. Bóg z nami zostaje już na zawsze związany naturą cielesną, którą weźmie z Maryi. Potrzebna jest jej zgoda, potwierdzenie, by Boży wybór stał się jednocześnie jej wyborem.