Dziś w liturgii wspominamy człowieka, który na pewno wziął sobie głęboko do serca te wskazania mędrca Pańskiego.Boży człowiek, który zasłynął na ziemi tak licznymi cudami, w nie mniejszym stopniu był ceniony za elokwencję, z jaką wykładał swoją naukę – tak św. Grzegorz Wielki mówił o św. Benedykcie.
Całe swe życie św. Brygida prawdziwie kroczyła za Panem Jezusem. Troszczyła się o swoją rodzinę, jak i o Kościół. Jedność Bożej Owczarni oraz utwierdzanie jej pasterzy w gorliwości leżały jej na sercu. W czasach, kiedy władza papieska stała się bardzo zależna od władzy politycznej czyniła wszystko, co mogła, by przywrócić właściwy porządek duchowy. Nie doczekała owoców swej modlitwy, nawoływań, ofiary – one przyszły po jej śmierci. Stała się deszczem, który musi obmyć zimowy brud i dobrze nawodnić ziemię, by mogła przyjąć w siebie ziarno i wydać dobry, obfity plon.
Z ważnym przesłaniem zwraca się dziś do nas Bóg poprzez Apostoła Jakuba i liturgię. Jest to gorąca zachęta do tego, by iść przez życie z nadzieją i miłością. Aby w coraz trudniejszej rzeczywistości dnia codziennego kroczyć ufnie za Jezusem Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym.
Chrystus jest w centrum Przemienienia. Ku Niemu zwracają się dwaj świadkowie Pierwszego Przymierza: Mojżesz, pośrednik Prawa oraz Eliasz, prorok Boga żywego. Ogłoszone przez Ojca Bóstwo Chrystusa wyrażają również symbole, sugestywnie opisane przez św. Marka. Mamy bowiem światło i biel, wyobrażające wieczność i transcendencję: «Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła» (Mk 9, 3). A potem obłok, znak obecności Boga na drodze Wyjścia Izraela oraz w namiocie Przymierza (por. Wj 13, 21-22; 14, 19. 24; 40, 34. 38). (Jan Paweł II – Audiencja generalna, 26 kwietnia 2000 rok)
Edyta Stein – św. Teresa Benedykta od Krzyża – jest patronką ludzi, którzy docierają do wiary przy pomocy rozumu. Zawsze podkreślała, że do wiary doszła przy pomocy rozumu. Rozum był nieodłącznym elementem, który prowadził ją do odkrycia wiary. Po nawróceniu patrzyła swe na życie w perspektywie wiary, pisała:„Co nie leżało w moich planach, leżało w planach Bożych. Coraz żywsze staje się we mnie przekonanie, płynące z wiary, że gdy się patrzy na rzeczy po bożemu – nie ma przypadków, że całe moje życie aż po najdrobniejsze szczegóły jest z góry nakreślone w planach Bożej Opatrzności i że układa się przed wszystkowidzącym okiem Boga w doskonałą i sensowną całość. Wówczas zaczynam się cieszyć na światło chwały, w którym ma się odsłonić ta całość pełna sensu”.
Maryja jest tą, która „uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane od Pana”. W Niej się spełniły, bo uwierzyła. Spełnią się także w nas, jeśli uwierzymy. Trzeba jak Ona uwierzyć Bogu, który „czyni wielkie rzeczy”, po ludzku niepojęte.Wiara jest podstawowym warunkiem, który sprawia, że odtąd „błogosławić Mnie będą wszystkie pokolenia”. Moje zatem upodobnienie do Maryi Wniebowziętej polegać ma na doświadczeniu wiary, uwierzenia Jezusowi, który może i w moim życiu dokonywać rzeczy wielkich.
Nie sposób zapomnieć tego dnia, gdy po raz pierwszy papież mógł stanąć w tym miejscu i niejako dopełnić wielkiego pragnienia papieża Pawła VI. Chciał on być na Jasnej Górze na 1000-lecie Chrztu Polski. Nie dane mu było, bo ówcześni władcy Polski uznali papieża za persona non grata i odmówili wizy wjazdowej do Polski. Róża ofiarowana przez św. Jana Pawła była tą właśnie, którą przygotował i zamierzał ofiarować 13 lat wcześniej Paweł VI.Morze ludzkich głów otaczało Jasną Górę 4 czerwca 1979 roku. To było niejako uprzedzenie o 10 lat tego, co miało nadejść. A właściwie tu zawsze było. Wolność! „Tu zawsze czuliśmy się wolni” (Jan Paweł II).
Obwieszczając narodzenie potomka cieszymy się z dziecka, nie wiemy jednak kim ono będzie i jak będzie wyglądać jego życie. Czy będzie osobą zdolną kochać prawdziwie innych ludzi i pozwolić, by inni ją kochali? Czy obdarzy innych szczęściem przez swoją miłość i pełną życzliwości obecność? Czy też będzie może człowiekiem, który zostanie zapamiętany jedynie przez swoje złe czyny, do którego wielu, najczęściej najbliżsi, będą mieli wielki żal, może nawet czuli nienawiść? Matka Najświętsza jest człowiekiem, przez którego przyszła na świat Prawdziwa Miłość i Życzliwość Boga względem ludzi.
Kiedy próbujemy skupić naszą uwagę na tematyce krzyża, istnieje niebezpieczeństwo, że popadniemy w niezbyt pożądany w tym przypadku patos. Kiedy chcemy o krzyżu coś powiedzieć, bądź napisać, trzeba nam bardzo uważać, by słowami nie przykryć tego, co jest w tym temacie najważniejsze. O krzyżu bowiem powinno się mówić zawsze bardzo konkretnie.
Odważ się być świętym – taka zachęta przychodzi do nas od św. Stanisława Kostki. Dla młodych i starszych św. Stanisław to wzór mocy wiary i odwagi w realizacji wewnętrznego głosu powołania. Obyśmy od niego uczyli się odwagi w dążeniu do świętości i wiernego wypełniania naszego chrześcijańskiego i życiowego powołania.