Trudy naszego życia, którymi mogą być nasze troski, słabości, a nawet grzech, nie przekreślają nas w oczach Jezusa, ale są wręcz powodem, aby spotkać się z Nim i otrzymać Jego pokrzepienie.Chociaż są krzyżem, na który słusznie możemy narzekać, to też mogą być tym bodźcem podtrzymującym żywą z Nim relację.
Boga bać się nie musimy, bo możemy Go poznać w osobie Jezusa Chrystusa.Dzięki temu, że Bóg stał się człowiekiem, możemy bez problemu mieć z Nim bezpośredni kontakt w Eucharystii i Piśmie świętym. Wystarczy po nie sięgnąć i czytać, słuchać!
Pan Bóg jak zatroskany rodzic wskazuje nam właściwą drogę. Bóg kocha każdego z nas i pragnie tylko naszego dobra, naszego zbawienia.Poucza nas, jak mamy żyć, by je osiągnąć. Może droga do zbawienia bywa czasami trudna i wyboista, ale to jedyna możliwa i najlepsza dla nas droga.
Masz w sobie Eliasza. To znaczy, że drzemie w Tobie wielka moc, z której nie zdajesz sobie sprawy. To jest moc od Boga, ona drzemie w Tobie… Obudź ją! I bądź dla innych jak Jan Chrzciciel, bądź człowiekiem, który wskazuje innym ludziom Chrystusa.
Pięknie wyglądają w czasie Adwentu oświetlone ulice. Aby uczynić nieco jaśniejszym nasz świat potrzeba jednakże innych świateł. Te zaś zapalają się wszędzie tam, gdzie dokonuje się przemiana życia, gdzie ktoś rozpoczyna od nowa, gdzie ktoś dzieli się z innymi.
Jezu, który z miłością przyjmujesz każdego człowieka, który do Ciebie przychodzi, spraw, prosimy, abyśmy nigdy nie utracili dziecięcej zdolności zadziwienia się Tobą i tym, co dla nas nieustannie czynisz. Jezu, spraw, abyśmy ze spotkania z Tobą odchodzili przemienieni Twoją łaską.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii opowiada przypowieść o dwóch synach.Pierwszy syn na pozór zgadza się z poleceniem ojca, ale w końcu tego polecenia nie wykonuje.Drugi syn najpierw się buntuje, ale później opamiętuje się i jest posłuszny.
Janowi pewność nie była potrzebna tak po prostu, dla świętego spokoju. Jan chciał mieć pewność czy jego misja wśród izraelitów jako proroka już się wypełniła. Uwięziony nie mógł już nawoływać do nawrócenia więc nie mógł pełnić dalej swojego posłannictwa. Pewność tego, że Jezus jest Mesjaszem pozwoliła Janowi z czystym sumienie odesłać swoich uczniów do Jezusa...
Bóg przyjął ciało ludzkie, by nam, grzesznym ludziom, dać udział w swoim Boskim życiu. Wszedł w ludzką historię, która przecież nigdy nie była i nie jest krystaliczna. W życiu każdego z nas były i pewnie zdarzają się chwile, których się wstydzimy i które najchętniej wymazalibyśmy z naszej pamięci... Bóg nie brzydzi się historią naszego życia, nie brzydzi się historią świata i wchodzi w tę historię, dokonując w niej niezwykłego przełomu...
Św. Józef to człowiek czynu. Świadczy o tym choćby fakt, że na kartach Pisma Świętego nie znajdziemy żadnej jego wypowiedzi.Nie oznacza to jednak, że nie ma on nic do powiedzenia. To strateg, człowiek, który przewiduje dalekosiężne konsekwencje, a zarazem niezwykle otwarty na wolę Bożą i posłuszny nakazom Boga.