Dziś dziękujemy Bogu za dar życia i powołania św. Wojciecha, misjonarza z Czech, głównego patrona Polski – Naszej Ojczyzny. który stał się ziarnem wrzuconym w „Polską glebę” w której obumarł, aby wydać plon. Dziś po wielu latach, które upłynęły od męczeńskiej śmierci św. Wojciecha widzimy owoce, ofiary złożonej z życia tego świętego.
Słowo Boże posiada moc uzdrowienia. Serca uczniów na drodze do Emaus zostały uzdrowione z goryczy i zniechęcenia dzięki temu, że pozwolili by Jezus wyjaśniał im Pisma. Aby móc głosić Jezusa potrzebujemy uzdrowienia serca. Uczniowie z Emaus uczą nas jak wejść na drogę uzdrowienia.
Nasze życie wieczne nie jest naszą zasługą, ani podobnie owoce naszej ewangelicznej pracy. Może trzeba w końcu całkowicie otworzyć oczy na zmartwychwstanie Boga, by zrozumieć, że dzieł Bożych dokonuje jedynie ten, kto wierzy nie w siebie i swoje moce, ale w ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana?
Pragnę gorąco zachęcić do tej wewnętrznej przyjaźni z Panem, przede wszystkim dlatego, aby wypraszać od Boga nowe powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Lud Boży potrzebuje prowadzenia przez pasterzy poświęcających swoje życie w służbie Ewangelii. Dlatego proszę wspólnoty parafialne, stowarzyszenia i wiele grup modlitewnych obecnych w Kościele: wbrew pokusie zniechęcenia stale módlcie się do Pana, aby posłał robotników na żniwo swoje i dał nam kapłanów rozmiłowanych w Ewangelii, zdolnych do stawania się bliskimi wobec braci i bycia w ten sposób żywym znakiem miłości miłosiernej Boga (Papież Franciszek).
Święty Stanisławie wypraszaj nam łaskę odważnej wiary. Wypraszaj nam miłość, która jest silniejsza niż strach czy śmierć. Ucz nas naśladować Dobrego Pasterza, Jezusa, do którego owczarni należymy.
W setną rocznicę objawień fatimskich, wpatrując się w Maryję, Tę, która nazwana została przez Bożego posłańca Błogosławioną między niewiastami (por. Łk 1, 28), uczmy się życia słowem Bożym, odczytywania Bożej woli wobec każdego z nas i realizowania jej, tak by przy naszej aktywnej współpracy nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca (por. Ap 12, 10).
W tym roku obchodzimy 100-lecie objawień Najświętszej Maryi Panny na obrzeżach niewielkiej miejscowości Fatima (10 000 mieszkańców) położonej w centrum słonecznej Portugalii. Objawienia miały miejsce na małym skrawku ziemi należącym do rodziców Łucji, Antonia dos Santos i Marii Rosy, nazywanym Cova da Iria, i znajdującym się dwa i pół kilometra od Fatimy na drodze do Leirii (stolicy diecezji).
Popularnym stało się ostatnio hasło propagowane przez jeden z portali katolickich: Nie mów Bogu, że masz wielki problem. Powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga! – tzn. bardziej wierz w Bożą Opatrzność, w Boże prowadzenie i opiekę, zamiast lękać się problemów i wyzwań. Bóg czuwa nad wszystkim – i wie, co robi!
Święty Andrzej Bobola jest dla nas świadkiem wierności Jezusowi oraz Kościołowi. Możemy uczyć się od niego gorliwości w głoszeniu Dobrej Nowiny, a także wytrwałości wobec przeciwności. Żył on w czasach i miejscu, gdzie bycie katolikiem związane było z ryzykiem utraty życia. Dzisiaj także wielu braci chrześcijan jest prześladowanych za wiarę w Jezusa. Wiele osób w naszym kraju wstydzi się wiary w Jezusa. Św. Andrzej jako patron Polski ukazuje nam, że nie jest wstydem i hańbą budowanie naszej tożsamości osobistej i narodowej na wartościach ewangelicznych. Uczy nas także, że prawdziwa wiara nie ma nic wspólnego z przemocą.
Kończąc okres paschalny, ten wielki i wspaniały czas Pięćdziesiątnicy, w którym mieliśmy okazję odnowić w nas tę wielką tajemnicę wiary, w Tego, który powstał z martwych, wstąpił do nieba, zasiadł po prawicy Ojca, i który powróci aby sądzić żywych i umarłych, liturgia Kościoła otwiera się na dar Ducha Świętego. W tę dzisiejszą uroczystość Zesłania Ducha Świętego trzeba nam wsłuchać się w słowa Zmartwychwstałego Pana, który mówi: Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam (…). Weźmijcie Ducha Świętego! i głoście wszystkimi językami, ale nade wszystko językiem miłości i przebaczenia, wielkie dzieła Boże!