W uroczystość Zwiastowania Pańskiego dziękujemy za osobę Maryi i Jej przykład zawierzenia Bogu. Również dzisiaj, obchodząc Dzień Świętości Życia, chciejmy dziękować za nasze życie, które jest ogromnym darem. Ale to też okazja, aby zatroszczyć się o życie poczętych i całkowicie bezbronnych dzieci jeszcze nienarodzonych, które są narażone na śmierć w łonie matki.
„Jego życie opierało się na miłości Boga, Kościoła świętego i pragnieniu zaprowadzenia dusz do Boga”
Jezus Chrystus, posłany przez Boga, przyszedł po to, aby wziąć na siebie cierpienia wszystkich, którzy byli przed Nim, i którzy przyjdą po Nim, a którzy byli i nadal są wyszydzani, ośmieszani i prześladowani za swoje przekonania i za wiarę.
Dobrze jest uświadomić sobie raz jeszcze, że Wielki Post to przede wszystkim czas duchowego i dogłębnego doświadczenia wiary dla katechumenów, czyli dla tych, którzy przygotowują się do przyjęcia chrztu w Wigilię Paschalną. Dla tych jednakże, którzy są ochrzczeni, to specjalny czas i droga odnowy chrześcijańskiego życia.
Jednakże jedynie wtedy, gdy jesteśmy zdolni do miłości nieprzyjaciół i modlitwy za nich, możemy powiedzieć, że znamy Jezusa. Ale czy czasem nie dzielą nas od tego jeszcze wieki?
Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to? (J 11, 25-26)
Rozpoczynamy dziś Wielki Tydzień – może i przygotowani przez nabożeństwa wielkopostne, przeżyte rekolekcje, modlitwę, post i jałmużnę. Wielu także przez sakrament pojednania. Stoimy jak tłumy i wiwatujemy – taki obrzęd przecież. Wielki Tydzień szybko się skończy, znowu będzie to samo, przeżyjemy, a potem spokojnie poświętujemy.
Bóg zawsze szuka w nas dobra, czasem bardziej niż my sami zna naszą historię życia, wie o naszych najgłębszych motywacjach, które niejednokrotnie popychają nas do grzechu. Jedna On nas nie osądza.
Warto się zastanowić, czy zbliżamy się do Boga, tylko wtedy kiedy jest źle? „Jak trwoga to do Boga”, mówi znane przysłowie. Jest w nim wiele prawdy. Bo kiedy coś w naszym życiu nie dzieje się po naszej myśli jesteśmy gotowi podnieść nawet bunt wobec Boga.
Trwać w nauce Jezusa… Ważna sprawa. Bo tutaj chodzi o nasze życie wieczne. Trwać w Jego nauce, to znaczy poznać prawdę. Jaką prawdę? Że On jest Bogiem, Panem, że rzeczywiście może, jeśli mu na to pozwolę mieć zbawienny wpływ na nasze życie.