Pogrzeb dla każdego człowieka, niezależnie od światopoglądu, wyznawanej religii, wieku, pochodzenia i kultury, jest momentem wielkiej zadumy i refleksji nad sensem życia.
W obliczu śmierci bliskiej osoby serce nie potrafi być z kamienia, dlatego płacze. Wolno nam płakać, wolno się smucić bo i Chrystus zapłakał nad śmiercią przyjaciela, Łazarza. To naturalny odruch ludzkiej natury, która wzdryga się wobec smutku, cierpienia, wobec śmierci.
Siostra katechetka przygotowywała do Pierwszej Komunii dzieci ze specjalnego ośrodka opiekuńczego dla niewidomych i opuszczonych dzieci. Zadała pytanie: co to jest niebo? Jedna z dziewczynek dała prostą odpowiedź: Niebo jest tam gdzie ja kocham, gdzie jestem kochana i to się już nigdy nie skończy.
Nie tak miało być! Pozostało przecież tyle nie zrealizowanych planów, nie odwiedzonych miejsc, tak wielu ludzi jeszcze chciał spotkać w swoim życiu.Tymczasem Pan Bóg pisze scenariusze, które nas zaskakują. Boleśnie zaskakują. Tymczasem Pan Bóg napisał osobiście scenariusze dla Roberta. I choć wierzymy w świętych obcowanie, w życie wieczne, rozstania i pożegnania zawsze są trudne, zwłaszcza kiedy umiera bliska nam osoba.
Czas, jaki otrzymujemy, by cieszyć się życiem na ziemi, jest darem, zadaniem i wielką tajemnicą – bo nikt z nas nie wybrał sobie czasu, w którym przyszło mu przyjść na świat, czy żyć na tym świecie i nikt z nas nie zna dnia, w którym umrze.To, co mamy, to życie, to ten czas pomiędzy dniem narodzin a śmiercią. I tak naprawdę całe życie uczymy się układać nasz czas w taki sposób, aby się nie zawstydzić przed Bogiem w tej godzinie, kiedy wezwie nas do siebie.
Ludzie wchodzący w związek małżeński byliby bardzo nieodpowiedzialni, gdyby ślubując sobie dozgonną miłość i wierność, liczyli tylko na siebie, na swoje siły. Dlatego Drodzy Nowożeńcy zapraszacie do swojej rodziny Boga. To On jest gwarantem waszej miłości i wierności – a tam gdzie jest On, nie ma miejsca na szarość miłości, szarość życia, bo to On jest pełnią Życia i pełnią Miłości, źródłem Życia i źródłem miłości.
Dziecko jest pojętne i jest ciekawe wszystkiego. Interesuje je wszystko: i to, dlaczego kotek miauczy, i to z kim rozmawiają tata i mama, gdy klęczą na kolanach. Ciekawi je jaskółka, która ma gniazdo nad oknem, ale też, kto jest na kolorowym obrazie w sypialni i kto na krzyżu nad drzwiami pokoju. Wystarczy tę ciekawość dziecka zaspokoić opowiadaniami o kochającym Bogu, z którym rozmawiają Rodzice na kolanach – dlaczego na kolanach, o Jezusie, który umarł, by ludzie mogli żyć, o Maryi, z kolorowego obrazu. Dziecko zna swego tatę i mamę, więc łatwo wyobrazi sobie dużego jak tata Boga i kochaną jak mama Niebieską Matkę.
Gdy stoimy nad trumną najważniejsze wydaje się być pytanie: „dlaczego?”. Dlaczego śmierć, dlaczego brutalne przerwanie życia, dlaczego potargane – wydawało się mocne i trwałe więzi, które latami łączyły życiowe losy i serca. Na to pytanie zadowalającej odpowiedzi nie uzyskamy – gdyby taka odpowiedź była, udzieliłby jej nam Jezus Chrystus w swoim nauczaniu. To, że nie tłumaczył, nie znaczy, że sprawa ludzkiej śmierci nie była dla Jezusa ważna – czynił cuda, by przywrócić zmarłym życie, zapłakał nad ludzkim losem przy grobie przyjaciela Łazarza.
„Nie wiem, o Panie, o której przyjdziesz godzinie, A więc czuwam nieustannie i nadsłuchuje (…) Bo wiem, że lubisz przychodzić niepostrzeżenie, Lecz serce czyste z daleka Cię, Panie, wyczuje”. św. Faustyna
„Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14, 1-2).