Pamiętajmy o tym, jak ważnym jest utrzymywanie stałej więzi z Bogiem poprzez modlitwę, aby w trudach życia nie tracić wiary, że Pan Bóg nas słucha i wysłuchuje.
Postawmy więc sobie dzisiaj to stare, a przecież ciągle nowe i tak aktualne pytanie: Kim jest dla mnie Jezus? Co pociąga mnie w Nim najbardziej? Co jestem gotów poświęcić z miłości do Niego?
Patrząc na nasze życie, musimy z pokorą przyznać, iż bardzo często pierwszą reakcją na doznane krzywdy jest również chęć zemsty, odwetu. Prośmy Pana, aby wlał w nasze serca prawdziwą miłość nieprzyjaciół, abyśmy w naszych reakcjach na doznane zło nie pozostawali setki lat przed Chrystusem.
Jak to dobrze, że można mieć serce zamiast kamienia, że zamiast kamienować można przywrócić życie, że potępiając grzech, ocala się grzesznika. Tak zawsze czyni Jezus. Doświadczyła tego kobieta z dzisiejszej Ewangelii.
Przez chrzest święty ... stałeś się uczestnikiem Boskiej natury, porzuć więc wyrodne obyczaje dawnego upodlenia i już do nich nie powracaj. Pomnij, jakiej to Głowy i jakiego Ciała jesteś członkiem. Pamiętaj, że zostałeś wydarty mocom ciemności i przeniesiony do światła i królestwa Bożego. (św. Leon Wielki, papież i doktor Kościoła)
Nieustannie łapię się na tym, że szukam uleczenia poza Jezusem.Dlatego ciągle cierpię; dlatego stale jad nie akceptacji, jad szemrania, jad samostanowienia, jad grzechu krąży w moim „krwiobiegu” i powoduje, że chodzę jak „struty”. Lekarstwo jest tylko jedno: Patrz na krzyż!
Prawda boli. Kiedy widzę swoją nędzę, nie mam ochoty się nią chwalić.Nawet przed Bogiem chciałbym ją ukryć, a co dopiero przed drugim człowiekiem. Jednak tylko prawda wyzwala. Kiedy dostrzegam, kim tak naprawdę jestem, inaczej patrzę na Boga i ludzi.
Życia wiecznego związane jest z wiarą.Jeśli wierzę, że Bóg mnie kocha i ma dla mnie najlepszy plan, nic mnie nie zniszczy.Może mnie przebić odrzucenie, może być w życiu inaczej niż ja chcę, mogą spadać na mnie problemy – jeśli wierzę Bogu, żyję!
Mówi się, że niektórzy święci, modląc się Modlitwą Pańską, zatrzymywali się na pierwszym zdaniu:Ojcze nasz… i z powodu wzruszenia nie byli w stanie modlić się dalej, tak dalece poruszała ich świadomość i doświadczenie bycia synem Boga.
Józef kochał Maryję i Boga, co więcej, jako człowiek sprawiedliwy chciał oddać to, co słusznie należało się Bogu i Maryi. Był świadomy i pewny miłości Boga i Maryi. Zapewne nie czuł się osobiście zaproszony, a w konsekwencji nie chciał „przeszkadzać” Bogu i Maryi w ich wielkich i tajemniczych planach. Chciał po prostu usunąć się w cień: cień małżonka i cień ojca. Z tego podwójnego cienia wydobywa go sam Bóg: „Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki”, „Ona porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus”.