Spotkanie Maryi z Elżbietą podarowało im prawdziwą radość. I była to radość obopólna. Podstawą tego spotkania był Dar, przyniesiony – ofiarowany przez Maryję. Był nim sam Jezus Chrystus, czyli prawdziwa Miłość! Maryja hojnie dzieli się Nim, choć robi to z całą delikatnością i skromnością.
„Bracia i siostry, rozważanie miłości Boga, która objawiła się w Sercu Chrystusa, domaga się od człowieka odpowiedzi. Nie zostaliśmy tylko wezwani do kontemplowania tajemnicy miłości Chrystusa, ale do uczestniczenia w niej. Chrystus mówi: «Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania» (J 14,15). Stawia w ten sposób przed nami wezwanie, a zarazem warunek: chcesz Mnie miłować, zachowuj przykazania, przestrzegaj świętego prawa Bożego, chodź ścieżkami, które Bóg ci wskazuje, które Ja ci wskazałem przykładem mego życia”.
Kościół w liturgii dnia dzisiejszego wspomina św. Barnabę, apostoła. Po raz pierwszy słyszymy o nim w Dziejach Apostolskich, kiedy jako jeden z pierwszych nawróconych oddaje rodzącej się wspólnocie Kościoła zysk ze sprzedaży swoich dóbr. Wiemy o nim, że przed spotkaniem z apostołami znany był jako lewita Józef i pochodził z Cypru. Jemu to uczniowie Jezusa zmienili imię na Barnaba, które tłumaczy się jako „syn pocieszenia”. Chociaż nie jest jednym z dwunastu apostołów wybranych przez Jezusa, jest on jednak uważany za jednego z siedemdziesięciu dwóch uczniów Chrystusa, który był darzony niezwykłym szacunkiem w Kościele pierwszych wieków.
Nie wszystko było takie proste z narodzeniem św. Jana. O tym przypominamy sobie dziś, czytając Ewangelię. Bóg ma zawsze swój plan, najlepszy plan. I choć czasem go nie rozumiemy, bo widzimy często tylko do „pierwszego zakrętu”, to Bóg ciągle zaprasza nas do zaufania.
Ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy należy to rodziny ikonograficznej zwanej „Hodegetria”, czyli wskazującą drogę. Jezus powiedział o sobie, że jest drogą, prawdą i życiem. Maryja wskazuje nam na Niego jako drogę, która prowadzi nas do zbawienia.
Na obrzeżach Cezarei Filipowej, u stóp skalistej góry Hermon, w miejscu, w którym przed wiekami oddawano cześć pogańskiemu bożkowi imieniem Pan, na gruzach zniszczonych pogańskich świątyń – Jezus postawił swoim uczniom zaskakujące pytanie: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? (Mt 16, 13). Inaczej mówiąc, Jezus zapytał: Kim jestem dla ludzi? Kim jestem – według was – dla współczesnego człowieka? I uczniowie, próbując odpowiedzieć na tak postawione pytanie, prześcigali się wręcz w przytaczaniu przykładów tego, kim dla ludzi jest Jezus. Niektórzy ludzie bowiem twierdzili wówczas, że Jezus jest Janem Chrzcicielem, inni mówili, że jest Eliaszem, jeszcze inni, że Jeremiaszem albo jednym z proroków – słyszymy to w dzisiejszej liturgii słowa (por. Mt 16, 14).
w. Tomasz jest patronem ludzi zmagających się z wątpliwościami. Jak głosi nauka Kościoła: „Człowiek powinien dobrowolnie odpowiedzieć Bogu wiarą; nikogo więc wbrew jego woli nie wolno do przyjęcia wiary przymuszać” (DWR, 10). Módlmy się „abyśmy z Tomaszem Apostołem uznawali Chrystusa za naszego Pana i Boga i całym życiem potwierdzali tę wiarę” (modlitwa po Komunii).
W tradycji benedyktyńskiej imię posiada przede wszystkim sens religijny. Brzmi ono nieraz jak obietnica, zapowiedź czy program. Św. Grzegorz Wielki (540-604), papież i doktor Kościoła, rozpoczął II księgę Dialogów słynnymi słowami, które doskonale charakteryzują postać i dzieło Patrona Europy: „Był mąż czcigodnego żywota, imieniem i łaską Benedictus, to jest błogosławiony”.
Maria Magdalena to postać, która ma przywilej występowania wraz z Jezusem na kartach Ewangelii. Słyszymy o niej, gdy obchodzimy uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego oraz gdy słyszymy historię wyrzucenia złych duchów z kilku kobiet – wśród nich ewangelista Łukasz wymienia właśnie z Marię z Magdalii. W jej święto, 22 lipca, liturgia odsyła nas do Janowego opisu poranka zmartwychwstania, kiedy to owa bohaterka (w tej wersji Ewangelii bez towarzystwa) udaje się do grobu.
Dzisiejsza Ewangelia, przypomina nam o tym, co stanowi podstawę naszego życia. Chrześcijańskie korzenie Europy, to nie tylko historia. Z bólem patrzymy, jak wiele z tego w co głęboko wierzyliśmy, jest ośmieszane. Zatarły się autorytety, przekraczane są kolejne nieprzekraczalne granice. Wnet nic świętego nam nie zostanie.