Każdego lata tysiące ludzi z całego świata, od pobożnych katolików po nawet agnostyków i niewierzących, wybierają się w pieszą podróż, pokonując kilkaset kilometrów „Camino de Santiago”, aby dotrzeć do grobu św. Jakuba Apostoła, którego święto dzisiaj obchodzimy. Dziś nie jesteśmy w Hiszpanii, ale liturgia zaprasza nas do przebycia duchowej drogi św. Jakuba. Jest to droga podążania za wzorem jego życia. Droga św. Jakuba rozpoczęła się na brzegu jeziora w Galilei, kiedy apostoł opuścił swoich rodziców i łodzie swego ojca, aby odpowiedzieć na wezwanie Jezusa Pójdź za Mną! (Mk 1, 17). Później św. Jakub był także jednym z najbliższych spośród wszystkich uczniów Pana Jezusa.
Wszyscy redemptoryści na świecie pielęgnują pamięć swojego Założyciela, a dzień jego narodzin dla nieba jest szczególnym dniem wdzięczności za jego życie, powołanie i przekazany charyzmat.
Przemienienie ukazuje nam chwałę, do jakiej jesteśmy powołani, cel naszego życia. Sam Jezus wiąże to wydarzenie ze zmartwychwstaniem, gdy nakazuje uczniom, by nie mówili o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych (Mk 9, 9). Dopiero zmartwychwstanie pozwoli im zrozumieć to wydarzenie.
Edyta Stein to kobieta niezwykle uzdolniona i ambitna, o wrażliwej osobowości, wychowana w wielodzietnej wierzącej rodzinie żydowskiej. Jako nastolatka w wieku 15 lat podjęła decyzję odejścia od wiary, całkiem świadomie i z własnej woli przestała się modlić. W wyznawanej wcześniej wierze w jednego Boga ani w szkolnym nauczaniu nie znajdowała odpowiedzi na nurtujące ją pytania egzystencjalno-światopoglądowe. Później rozpoczęła studiowanie psychologii i filozofii. Poznanie prawdy o świecie i sensie swojego istnienia stało się celem jej życia. Jako kobieta zaangażowana w dziedzinie nauki przez wiele lat poszukiwała prawdy w świecie nauki i filozofii. Potrzeba było kolejnych 15 lat poszukiwań, pytań, rozmów i spotkań, aby dotarła do lektury autobiografii św. Teresy z Avila. Przeczytawszy ją jednym ciągiem, zamknęła ją i powiedziała: „To jest prawda”. W końcu odnalazła prawdę w Chrystusie i Jego miłości. Niedługo potem poprosiła o chrzest w kościele katolickim i powierzyła dalsze swoje życie Chrystusowi, który już wcześniej próbował dotrzeć do niej ukazując tajemnicę swego krzyża.
Nie trzeba być biegłym znawcą tak bardzo złożonej rzeczywistości, żeby nie dostrzec również w obecnych czasach pewnych przejawów prześladowań, które dotykają czasem Kościół jako instytucję, jak również poszczególnych chrześcijan. W różnych miejscach na świecie zamykane są katolickie szkoły, uniwersytety, dzieła charytatywne, katolickie rozgłośnie radiowe czy stacje telewizyjne. Konfiskowane są dobra kościelne pod błahymi pretekstami, demolowane są kościoły, kaplice, krzyże i pomniki. Księża czy siostry zakonne wystawiani są na szykany, doświadczają bezprawia, a niekiedy również fizycznej przemocy. Robi się niekiedy z Kościoła czy chrześcijan „kozła ofiarnego”, aby odwrócić uwagę od innych spraw i niepowodzeń socjalnych, ekonomicznych czy politycznych.
Kościół w dzisiejszej uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny zaprasza swoich wiernych do przyjęcia prawdy o Matce Bożej, która została z ciałem i duszą wzięta do nieba. To Maryja, której chcemy dzisiaj powierzać siebie i nasze sprawy, wskazuje na niebo i pragnie nas tam prowadzić. Znaczenie wniebowzięcia powinno mieć więc dla nas ogromne znaczenie, ponieważ wskazuje na nasze ostateczne i najpełniejsze zjednoczenie z Chrystusem.
Patron dzisiejszego dnia, św. Bartłomiej, utożsamiany jest z Natanaelem. Poznaje on Jezusa dzięki Filipowi, który mówi mu o Nauczycielu z Nazaretu, o którym pisali Mojżesz w Prawie i Prorocy. Bartłomiej początkowo jest nieufny: Czy może być co dobrego z Nazaretu? (J 1, 45) Dał się jednak przekonać i poszedł zobaczyć, kim jest Ten, o którym opowiadał Filip. W trakcie tego spotkania Bartłomiej wyznaje że Jezus jest Synem Bożym, Królem Izraela. To spotkanie odmieniło jego życie i dołączył do grona dwunastu apostołów.
Dzisiejsza uroczystość powstała z inicjatywy bł. Honorata Koźmińskiego, który po upadku powstania styczniowego starał się zjednoczyć naród wokół Królowej Polski – Maryi. Wraz z ówczesnym przeorem Jasnej Góry o. Euzebiuszem Rejmanem wyjednał on u św. Piusa X ustanowienie w 1904 r. święta Matki Bożej Częstochowskiej. Papież Pius XI rozciągnął w 1931 r. ten obchód na całą Polskę.
Krzyż nie jest tylko prywatnym symbolem religijnym lub odznaką, wskazującą na przynależność do pewnej grupy w społeczeństwie. Krzyż, w swym najgłębszym wymiarze, nie ma nic wspólnego z narzucaniem na siłę jakiegoś Credo czy filozofii. Krzyż – jako znak Bożej miłości – nie jest skierowany przeciwko komukolwiek. On przypomina nam, że w świecie istnieje miłość mocniejsza od pragnienia życia. Jest on ważny – jako zaproszenie do bezwarunkowej miłości – dla każdego człowieka dobrej woli.
Święty Stanisław Kostka, dzisiejszy patron, na pewno nie chciał postępować wbrew swoich Rodziców i ich denerwować. Ale czuł, że Bóg go powołuje, że ma do niego należeć. I w podobny sposób jak Jezus, postępuje Święty Stanisław, który kroczy droga do Boga. Opuszcza Rodziców, wstępuje do Jezuitów. I po próbach, różnych perypetiach zostaje przyjęty do nowicjatu Jezuitów. Chce być tam, gdzie powołuje go Bóg.