Pójście za Chrystusem związane było z dojrzewającą świadomością misyjnego posłannictwa, o którym tak wyraźnie napisał św. Mateusz, kończąc swoją Ewangelię: Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 19-20). To misja zawsze aktualna. To misja aż do skończenia świata. To misja, która zakłada obecność samego Chrystusa. To misja, którą kieruje Duch Święty. To misja Kościoła. To misja każdego chrześcijanina. To nasza misja.
Pragniemy zaproponować kilka rozważań o życiu św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Dlaczego? Teresa jest Patronką misji, jako 3 kobieta jest Doktorem Kościoła, ale przede wszystkim dlatego, że ta młoda zakonnica należy do świętych, którzy dają się lubić, co porywają miliony ludzi. Zanim pojawiła się św. Matka Teresa z Kalkuty, św. o. Pio, św. Faustyna czy św. Jan Paweł II – była św. Teresa z Lisieux. Jan Paweł II wynosząc ją do godności doktora Kościoła powiedział: „Ona sprawiła, że w naszej epoce Ewangelia znów zajaśniała pełnym blaskiem”.
We wspomnienie błogosławionego Ojca Franciszka Seelosa, obdarzonego przez Boga niezwykłą miłością do ludzi i wezwanego do głoszenia tajemnicy zbawienia najbardziej opuszczonym, prosimy Pana – za wstawiennictwem Ojca Seelosa, – abyśmy z zapałem tego błogosławionego pracować mogli dla Bożej chwały i zbawienia ludzi; abyśmy także my stylem naszego codziennego życia „czynili spotkanych przez nas ludzi uczniami Jezusa!”.
Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie (Łk 10, 2-4).
Św. Paweł w Liście do Efezjan przypomina nam, że każdy z nas jest częścią świątyni, mieszkania Boga, w którym mieszka Duch Święty. Niech dzisiejsza uroczystość będzie okazją do podziękowania tym, którzy przekazali nam wiarę. Wspomnijmy także z wdzięcznością tych, którzy przyczynili się do budowy tej świątyni i tych, którzy aktualnie troszczą się o jej utrzymanie. Dzisiejsza uroczystość to również zaproszenie do odważnego dawania świadectwa o wierze, jak św. Piotr w dzisiejszej Ewangelii, aby ta świątynia mogła służyć przyszłym pokoleniom jako miejsce oddawania Bogu chwały i modlitwy.
Święci Apostołowie Szymon i Juda nie są może najbardziej znanymi spośród dwunastu, ale ich postawa jest dla nas wzorem głębokiej wiary i zaufania do Bożej woli. Ich misja, choć nie była pełna wielkich cudów, wpłynęła na rozwój Kościoła i jego początków. To, czego możemy się od nich nauczyć, to pokora, niezłomność oraz gotowość, by służyć Bogu bez względu na to, jakie przeciwności nas spotykają.
Świętość to nie nagroda dla wybranych. Zaproszony jest do niej każdy z nas. Co więcej – to jest nasze powołanie.
Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, które dziś przeżywamy, dla wielu osób jest jedynym dniem, kiedy pojawia się refleksja nad przemijaniem i nieuniknioną koniecznością śmierci. Jakie są owoce takiej refleksji? Czy liczne rzesze naszych rodaków odwiedzających cmentarze w tych dniach są skłonne choć trochę odmienić swoje życie, myśląc o jego kruchości?
Śmierć nie jest tematem łatwym ani przyjemnym, ale jest nieunikniona. Staje się bezsensowna, jeśli pozbawimy ją Chrystusa i nadziei zmartwychwstania. Gdy dziś będziemy stawać nad grobami naszych bliskich, nie ograniczajmy się do zewnętrznych oznak pamięci – kwiatów i zniczy, ale ofiarujmy naszym zmarłym modlitwę i szczególną refleksję nad naszą wiarą w zmartwychwstanie.
Mogiły, groby opowiadają historię wielkich ludzi: bohaterów, patriotów, naukowców, artystów i po prostu naszych przodków. To one, często po dziesięcioleciach zapomnienia, stają się niemymi świadkami wielkich czynów tych, którzy pod nimi spoczywają. Dlaczego upominamy się o mogiły tych, którzy zginęli na Wołyniu, w lasach Pomorza czy na syberyjskich stepach? Dlaczego dbamy o zabytkowe pomniki na cmentarzach na Rossie, Rakowicach czy Powązkach? Przecież właśnie po to, by pamięć o tych, którzy tam leżą, trwała.