Żywa świadomość bliskości Boga i naszego z Nim związania automatycznie buduje w nas nową wrażliwość – zarówno na Jego miłość, jak i na drugiego człowieka. To właśnie jest sposób na wykorzystanie łaski Bożej, która nie została przyjęta na próżno, ale służy podniesieniu człowieka. Siostry i Bracia, wraz z przyjęciem za chwilę popiołu na głowy, a następnie – dziś lub w najbliższych dniach – w trakcie Mszy św. wraz z Komunią Świętą, jeśli jesteśmy lub będziemy w stanie łaski uświęcającej, wejdźmy do „swej małej izdebki” (por. Mt 6, 6), by stanąć przed Bogiem i pozwolić Mu wyrwać nas z naszej ociężałości ku upragnionemu zbawieniu!
Każdy z nas ma swój krzyż. Bóg daje nam taki, który pasuje do nas idealnie. Czasem może wydawać się niewygodny, za duży, ciężki, krzywy… Ale to właśnie mój krzyż. Nieprzypadkowy. Unikalny. Jedyny i nie powtarzalny. To on ma mnie przybliżyć do Chrystusa. Czy to znaczy, że będzie łatwo? Nie. Ale wiem, co mam robić, gdy upadnę – powstać. Iść dalej. Jak Jezus. Bo kres na tym świecie to dopiero początek. Początek życia wiecznego.
Jezus, gdy pościł, spędzał wiele czasu na modlitwie. Nie była to tylko fizyczna rezygnacja z jedzenia, lecz czas intensywnego kontaktu z Ojcem. Każdy nasz post powinien mieć podobny charakter – prowadzić do duchowego umocnienia, do większej miłości, do odkrywania Bożego planu dla naszego życia. Św. Augustyn powiedział kiedyś: „Niech wasz post będzie głodem Boga.” Post, który podejmujemy, ma czemuś służyć. Powinien prowadzić do nawrócenia, przemiany serca i większej bliskości z Bogiem. Samo odmawianie sobie jedzenia czy przyjemności nie ma wartości, jeśli nie towarzyszy temu duchowa intencja.
Dziś w Ewangelii słyszymy o powołaniu celnika Mateusza. Gdy usłyszał słowa: „Pójdź za Mną” (Łk 5, 27), zostawił wszystko i poszedł. Nie kalkulował. Nie zastanawiał się, co straci, a co zyska. Nie szukał wymówek. Po prostu poszedł. Bo kiedy Bóg woła, nie ma miejsca na wahanie – jest tylko odpowiedź albo jej brak. Według faryzeuszy Mateusz najmniej nadawał się na ucznia Mistrza z Nazaretu. Był celnikiem – oszustem, zdziercą, współpracownikiem okupanta. A to właśnie jego Chrystus powołał, Mateuszu „Pójdź za Mną!” (Łk 5, 27).
W Roku Jubileuszowym 2025 spróbujmy spojrzeć na pokusy materializmu, władzy i pychy z właściwej perspektywy. Codziennie jesteśmy kuszeni – nie tylko przez reklamy, ale także w bardziej subtelny sposób. Szatan próbuje wmówić nam, że to, co proponuje, da nam szczęście. Czasem, jak w przypadku Jezusa, posługuje się wyrwanymi z kontekstu fragmentami Pisma Świętego, by ukryć swoją perfidię.
Niech w naszych wielkopostnych praktykach nie zabraknie uczynków miłości miłosiernej względem ludzi głodnych, spragnionych czy osadzonych w więzieniach, ale również w naszej codziennej relacji do osób samotnych, uzależnionych czy tych, którzy odeszli od Kościoła – w mojej rodzinie, sąsiedztwie czy w mojej kamienicy.
U progu nowego Wielkiego Postu jesteśmy wezwani do rachunku sumienia. Przebaczenie, choć często trudne, jest pierwszym krokiem ku odnowie serca. To, czego Bóg oczekuje od nas, On sam w obfitości ofiaruje w Chrystusie. Pamiętajmy, że modlitwa, przebaczenie i otwarcie na Boże dary to droga ku pełni życia, jaką Bóg przygotował dla każdego z nas. Wielki Post i Rok Jubileuszowy to szczególny czas łaski – czas, w którym możemy na nowo otworzyć serca na Bożą miłość i nadzieję, która nigdy nie zawodzi.
Jezus Chrystus, Żywa Ikona Miłosiernego Boga Ojca, nie pozostawi jednak tego przewrotnego plemienia, ani nas – samym sobie, którzy nieraz niedowierzamy i nie podejmujemy dzieła nawrócenia. Zostanie nam dany wielki i niezaprzeczalny znak Nowego Jonasza: „ukrzyżowany, został umęczony i pogrzebany; i zmartwychwstał dnia trzeciego”.
Dzisiejsze Słowo Boże przypomina nam podstawowe prawdy na temat modlitwy. Pokorna i wytrwała modlitwa królowej Estery w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa została wysłuchana. Psalmista wysławia Pana „z całego serca”, ponieważ usłyszał słowa jego ust i „pomnożył moc jego duszy”. Pan Jezus zapewnia nas, że „każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą”.
„U Pana jest bowiem łaska, u Niego obfite odkupienie” (Ps 130(129), 7). W tym wersecie Psalmu 130 św. Alfons M. de Liguori (1696–1787) odkrył wielką prawdę o Bogu, który odkupił każdego człowieka, zwłaszcza tego najbardziej opuszczonego, grzesznego, pogardzanego i żyjącego na peryferiach bogatych społeczeństw. „Copiosa apud Eum redemptio” stało się mottem i programem założonego przez niego Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela w 1732 r., aby głosiło „obfite odkupienie” w Jezusie Chrystusie, który przyszedł, „aby nikt nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).