Tradycja odprawiania drogi krzyżowej powstała w Jerozolimie. W średniowieczu rozpowszechnili ją franciszkanie, którzy oprowadzając pątników zatrzymywali się przy stacjach przedstawiających historię śmierci Jezusa. Liczbę czternastu stacji ustalono w XVII wieku. W kościołach katolickich droga krzyżowa przedstawiana jest w obrazach lub rzeźbach rozmieszczonych na ścianach bocznych świątyni. Stacje drogi krzyżowej to nie tylko odtworzenie wydarzeń z ostatnich dni Chrystusa. Mają one swą bogatą symbolikę. Dla katolików są również podstawą rozważań medytacyjnych dotyczących m.in. tego, czym jest prawda, miłość itp
Ten dzisiejszy dzień, Środa Popielcowa – dzień niby taki jak zwykle, a jednak inny, bo kończy karnawał, kończy bale, imprezy. I przed nam popiół... Takie „niby nic”. Bez kształtu, bez wartości. A my chylimy dziś głowy, by tym popiołem zostały posypane. Jednocześnie usłyszymy z ust kapłana dobrze nam znane słowa: Pamiętaj, człowieku, że jesteś prochem i w proch się obrócisz.
Ks. Józef Tischner, mówiąc o nawróceniu i poprawie użył kiedyś bardzo obrazowego porównania. „Nawrócić się” to wysiąść z pociągu, w jakim jedziemy i przesiąść się do innego, który jedzie w przeciwnym kierunku! „Poprawić się” to przesiąść się z jednego przedziału do drugiego, choć kierunek już jest dobry.
Istotę postu, zawsze należy łączyć z uczynkami miłości. Inaczej nasze poszczenie nie ma sensu, bo nie zmienia naszego życia, naszych postaw. Post, pokuta i modlitwa są zupełnie bezwartościowe i nic nie znaczące, jeśli nie są ożywiane przez miłość i jeśli nie towarzyszą im uczynki miłosierdzia. Post, który jest miły Bogu, polega na wyzwoleniu się z egoizmu oraz na niesieniu ulgi i pomocy bliźniemu.
Na początku Wielkiego Postu staje przed nami celnik Lewi, który jest dla nas przykładem radykalnego nawrócenia. Pokazuje, że warto było porzucić to, co było grzeszne, i przylgnąć do Jezusa, który chce uzdrowić nasze wnętrze. W gruncie rzeczy tylko bycie z Jezusem może być źródłem prawdziwej radości i szczęścia.
Wielki Post, który rozpoczęliśmy w Środę Popielcową, to kolejny szczególny czas dany nam, abyśmy odnowili w sobie nasze chrześcijańskie powołanie, weszli w postawę nawrócenia i owocnie dotarli do celebracji, w której będziemy wspominać i uobecniać zwycięstwo Chrystusa nad grzechem i śmiercią.
Jeżeli Syn Boży opowiada swoim uczniom przypowieść o Sądzie Ostatecznym, oznaczałoby to, że apeluje do nich, aby okazywali sobie nawzajem miłość braterską i jedni drugim służyli pomocą w trudnościach. Tylko tak mogą przetrwać w świecie, w którym są wyklinani, wyśmiewani, torturowani i zabijani.
Jezus dokonał dzieła Odkupienia człowieka, czyli wyzwolił go spod władzy ciemności. Nie żyjemy jednak jeszcze w ziemskim raju, skoro prosimy Ojca niebieskiego, aby nadeszło królestwo Boże i nastała jego pełnia. Sami też – jak uczył papież Benedykt XVI – nie jesteśmy jeszcze „gotowymi” dziećmi Bożymi, lecz poprzez ciągłe umacnianie naszej relacji z Bogiem coraz bardziej nimi się stajemy.
Słuchajmy słowa Jezusa, który jest światłem oświecającym każdego człowieka. Niech ono wzbudza w nas wiarę, a Duch Święty przemienia nas i prowadzi do coraz pełniejszego zjednoczenia z Jezusem – naszym Panem i Zbawicielem.
Gdy w Wielkim Poście rozlega się wezwanie do nawrócenia, chodzi najpierw o zmianę myślenia i to mojego myślenia. Nikt nie jest w stanie nikogo nawrócić. Jestem powołany, by iść i głosić Ewangelię, ale nawrócenia każdy dokonuje sam. Ważne jest zatem, aby popatrzeć najpierw na siebie w świetle Ewangelii, a dzisiaj słowo Boże podsuwa nam „złotą regułę”.