Jednych zachwyca jej inteligencja, rozsądek i mądrość, mimo że nie otrzymała żadnego, oficjalnego wykształcenia. Innych porywa jej niezwykła dobroć, miłosierdzie, troskliwość i daleko posunięte poświęcenie.Młodzież podziwiała w niej spontaniczność, energię, radykalność, odwagę i to, że nie stroniła od przygód i wielkich wyzwań, o czym świadczą jej dalekie wyprawy. Zadziwia i wzbudza zachwyt jej szeroka i bardzo zróżnicowana działalność we własnym środowisku i mieście, w ojczyźnie, a także na polu międzynarodowym.
Rozumiemy i czujemy się dziś zaproszeni, aby na nowo przyjąć zaproszenie Jezusa z drzewa krzyża – „oto Matka twoja”. Tak, Maryja jest naszą Matką wyjątkową, wspomożycielką wiernych, tą która przychodzi ze swoją pomocą, jeśli ją o to poprosimy, jeśli ją zaprosimy do naszego domu, do naszego życia osobistego, rodzinnego i społecznego! „Oto Matka twoja!”.
Apostołowie, Święty Filip i Jakub, pozostawili nam lekcję odważnego pójścia za Jezusem na dobre i złe. Nigdy z raz obranej drogi się nie wycofali i pozostali jej wierni do końca. Wymagało to ogromnego zaufania do Tego, który ich powołał. Chociaż nie wszystko od początku rozumieli, choć – być może – inaczej sobie wyobrażali nawet swoja rolę, choć przeżyli zgorszenie krzyża i po ludzku zwątpili i wystraszyli się, podobnie jak inni apostołowie, jednak nigdy Jezusa nie zdradzili, nie zawiedli, nie wyparli się – oni Jemu zaufali. Pokazują też, że dla Jezusa warto poświęcić wszystko: udane życie rodzinne, zawodowe, karierę, a nawet własne poczucie bezpieczeństwa.
Miał rację Benedykt XVI pisząc w liście apostolskim „Porta Fidei” słowa, które warto przypomnieć w uroczystość św. Stanisława:„chrześcijanin nigdy nie może uważać, że wiara jest sprawą prywatną”, ponieważ „konsekwencją wiary jest dawanie świadectwa i zaangażowanie”. A nieco dalej pisał:„Wiara, właśnie dlatego, że jest aktem wolności, wymaga również odpowiedzialności społecznej za to, w co się wierzy. Kościół w dniu Pięćdziesiątnicy ukazuje z całą oczywistością ów publiczny wymiar wiary i głoszenia jej bez lęku każdej osobie. To dar Ducha Świętego uzdalnia do misji i umacnia nasze świadectwo, czyniąc je szczerym i odważnym” (nr 10).
Bóg zawsze kieruje do człowieka głos swego powołania w odpowiednim czasie. Jednak z naszej ludzkiej perspektywy wydaje się niekiedy, iż Pan jakby się „spóźniał”, czy nawet powoływał człowieka „poniewczasie”. Bóg jednak nigdy się nie spóźnia ze swą łaską. On nigdy nie myli się w przydzielaniu ludziom czasu… Wystarczy jedynie, by – kiedy On już zawoła – nie pozwolić Mu na siebie czekać.
Św. Andrzej Bobola jest dla Kościoła wzorem człowieka sumienia, świadkiem wierności Ewangelii, przypominającym nam, że Pan założył Jeden Kościół na Skale, na Piotrze.Relikwie świętego, w 1938 roku po dwóch miesiącach od kanonizacji – jako rodzaj „zapłaty” za pomoc w czasie głodu – przekazano Stolicy Apostolskiej. 17 czerwca 1939 roku wśród podniosłych uroczystości przybyły do Warszawy. Bóg chciał przez Niego umacniać Polaków na czas II wojny światowej i komunistycznego zniewolenia. Od 2002 roku jest drugorzędnym patronem Polaków, aby pozostawać wzorem wierności sumieniu i wiarygodnymi świadkami Jezusa na XXI wiek.
Maryja bardzo wpłynęła na życie błogosławionego Jana Pawła II, który powierzył Jej całe swoje życie, świadczy o tym Jego życiowa dewiza, którą przyjął jako hasło przewodnie swej posługi biskupiej: Totus Tuus, ze świadomością, że odnosi się to do Maryi – Cały Twój Maryjo. Maryja wpłynęła, także na życie Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynał Wyszyńskiego, a świadczą słowa nieustannie przez Niego powtarzane: Wszystko postawiłem na Maryję.
Musimy uczynić ziemię swoją ojczyzną, musimy się o nią troszczyć, abyśmy mogli na niej żyć. Ale potrzebujemy do życia czegoś więcej niż tylko pokarmu dla ciała: potrzebujemy tego Chleba z nieba, który przekracza to życie. I sami powinniśmy się stawać chlebem i winem, to znaczy pokarmem dla ludzi, który by ich umacniał i pocieszał. Przypomina to św. Alberta Chmielowskiego, który wyznaczył sobie jako ideał życiowy to, by być jak kromka chleba, która jest do dyspozycji wszystkich, z której każdy może sobie wykroić, ile mu potrzeba.
Kiedy wraz z Maryją uwielbiamy Boga za wielkie rzeczy, które nam uczynił, modlitwą Magnifikat, uświadamiamy sobie, że to właśnie Ona – Matka Jezusa Chrystusa, Matka Boga i nasza Matka – stara się nam pomóc w dostrzeganiu w nas tego, co dobre i piękne, byśmy stawali się jeszcze piękniejsi we własnych oczach, byśmy z miłością akceptowali siebie i innych. Dzieje się tak wtedy, gdy pamiętamy o Jezusie w każdym ludzkim spotkaniu. Można by rzec w każdym nawiedzeniu naszego bliźniego.
„Bóg mnie kocha!... Bóg mnie kocha nie dlatego, że ja wypełniam taką czy inną praktykę, że żyję tak czy inaczej, ale kocha mnie dlatego, że jestem jego dzieckiem; kocha mnie dlatego, bo nie może czynić inaczej, gdyż jest Miłością. Zrozumiałem, że jestem dla Boga tak cenny, że zrobiłby dla mnie wszystko; że to dla mnie właśnie umarł na krzyżu”.