Życie świętych ludzi to po prostu Ewangelia Jezusa konkretnie wprowadzona w codzienność. Św. Alfons Maria de Liguori – patron dnia dzisiejszego – wielki kaznodzieja południowych Włoch i wybitny teolog moralista, patron spowiedników i doktor Kościoła, założyciel Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela i biskup dożył pięknego wieku 91 lat. Jego długie i owocne dla Kościoła do dnia dzisiejszego życie, obfituje w liczne wydarzenia i dzieła. Na pięć najważniejszych moim zdaniem etapów w życiu świętego Alfonsa, które ukształtowały jego ludzką, chrześcijańską, zakonną i kapłańską dojrzałość, jego świętość, chciałbym zwrócić naszą uwagę. Nie mam wątpliwości, że życie i droga świętego Alfonsa ku chrześcijańskiej dojrzałości, ku „świętości”, może każdą i każdego z nas zmierzających przecież w tym samym kierunku, czegoś istotnego nauczyć!
Podczas naszej wędrówki przez życie nie możemy stracić z oczu perspektywy życia wiecznego. To, co się dokonuje w naszym życiu, to, co daje lub czego nie daje nam Bóg, jest zawsze zorientowane na wieczność. Nie ma innego bardziej ostatecznego kryterium. W tym też kontekście chcemy patrzeć na tajemnicę cierpienia i śmierci. Na naszej drodze niewątpliwie pojawią się te momenty. I właśnie nasza relacja z Bogiem, nasze upodobnienie się, przemienienie w nowego człowieka pomoże nam wkroczyć w te doświadczenia z nadzieją i pewnością wiary, że zwycięża życie.
Św. Edyta swoją postawą poszukiwania Boga, Prawdy zachęca nas do rzetelnego traktowania naszej wiary, do jej pogłębiania.Św. Edyta zachęca także nas do osobistego spotkania z Bogiem na kolanach, w kościele wobec Najświętszego Sakramentu. To „urzekło” św. Edytę, że w kościele katolickim jest obecny Bóg w tabernakulum pod znakiem Eucharystii, można wstąpić na osobistą rozmowę. Do Bożnicy, Zboru protestanckiego przychodzi się tylko na wspólną modlitwę. Nie ma osobistych spotkań z Bogiem.
Ewangelia pełna jest paradoksów. Trzeba życie stracić – aby je odzyskać mówi św. Jan Ewangelista. Tę prawdę potwierdzają męczennicy. Oddali życie za Chrystusa. I choć w oczach współczesnych ponieśli porażkę – to prawdziwe życie otrzymali po śmieci. Ziarno wrzucone w glebę wydało plon obfity.
Co trzeba zrobić, aby być człowiekiem szczęśliwym? Jaka jest recepta na szczęście?. Mieć dużo pieniędzy? Być zdrowym? Być popularnym? Spełniać swoje marzenia?Nawet osoby wierzące uważają, że szczęście jest związane z pewnym dobrobytem, brakiem dolegliwości, problemów itp. Czy i ty tak nie uważasz? Jak reagujesz na brak pieniędzy, zdrowia, pomyślności? Zazwyczaj kiedy brakuje człowiekowi pieniędzy, albo zdrowia, albo gdy nie może robić tego, na co ma ochotę, czuje się nieszczęśliwy i narzeka.
W Ewangelii wg św. Jana Jezus niektórych uczniów powołuje sam, a niektórzy zostają powołani przez pośrednictwo innych. Powołani przez Jezusa czują potrzebę, by dzielić się tym czego sami doświadczyli z innymi. Filip został powołany przez Jezusa i zaraz po tym odnajduje Natanaela, by podzielić się z nim radością spotkania z obiecanym Mesjaszem.
Papież Benedykt XVI zapytany przez dziennikarza, tuż przed wylotem na Światowe Spotkanie Młodych w roku 2005, jakie przesłanie chce przekazać młodzieży, odpowiedział: „Chciałbym im ukazać, jak cudownie jest być chrześcijaninem” – i kontynuował – „Powszechnie uważa się, że chrześcijaństwo składa się z mnóstwa przykazań, zakazów i zasad, których należy przestrzegać, a więc jest czymś zawiłym i uciążliwym; gdy zrzuci się to brzemię, człowiek staje się bardziej wolny. Ja zaś chcę jasno ukazać, że kiedy niosą nas wielka Miłość i objawienie, to są to skrzydła, a nie brzemię. Cudownie jest być chrześcijaninem ze świadomością, że otwiera to przed nami szeroką perspektywę i wielką wspólnotę. Jako chrześcijanie nigdy nie jesteśmy sami. Bóg zawsze jest z nami, a my zawsze jesteśmy razem w wielkiej wspólnocie,... To jest radość bycia chrześcijaninem i piękno
Śmierć Chrystusa na krzyżu nie wykreśla śmierci z agendy naszego życia, ale ona nie ma już ostatniego słowa, staje się przejściem do życia, bramą, której sama śmierć już nie może przekroczyć. Dalej jest tylko „podwyższenie” człowieka, droga do nieba, do życia. Krzyż Chrystusa staje się dla nas jakby drabiną Jakuba, która pozwala nam „wstępować” z ziemi do nieba, ze śmierci do życia.
Zawsze fascynowała mnie determinacja Św. Stasia w dążeniu do celu. To prawda, że bardzo wcześnie otrzymał łaskę wyraźnego rozpoznania woli Bożej i choć na drodze jej realizacji stanęło wiele przeszkód, może zadziwiać, jak wytrwale i odważnie dążył do wypełnienia powziętych zamiarów. Jego żebracza wędrówka na pieszo do Rzymu, to nie były żarty. To było męstwo, na jakie nawet dzisiaj, w komfortowych warunkach podróżowania, nie tak wielu jest się w stanie zdobyć. Stanisław Kostka, to nie słodki mazgaj, przewracający oczkami, jak na dawnych obrazkach, mdlejący na dźwięk brzydkich słów, tylko mężczyzna z krwi i kości, który okazuje dojrzałość poprzez wytrwałość i konsekwencję w realizacji powziętych zamysłów, odczytanych jako wola Boża.
Poprośmy dziś św. Mateusza, aby wyprosił nam taką łaskę przyjmowania w naszym życiu Jezusa Chrystusa, który nieustannie podchodzi do nas i zaprasza nas do autentycznego życia wiarą, to jest do przyjaźni ze sobą i do bycia apostołami w naszych środowiskach.