Dzisiejszy fragment Ewangelii według św. Jana przyprowadził nas do świątyni w Jerozolimie. Ta świątynia była centrum życia religijnego narodu wybranego. Na ważniejsze święta przychodziło do niej modlić się tysiące pielgrzymów z całej Palestyny i z całego Imperium Rzymskiego. Była czynnikiem nadającym jedność narodowi Izraela. Do niej też uczęszczał Jezus z apostołami.
Rosyjski pisarz Michał Gogol powiedział kiedyś takie słowa: „Kto wierzy w światłość, ujrzy ją, ciemność istnieje tylko dla niewierzących”. Dzisiejsze słowo Boże pokazuje, jak bardzo człowiek może być ślepy, chociaż ma zdrowe oczy. Wydarzenie z Nazaretu jest przykładem, że mając tak blisko światłość życia, można dalej kroczyć w ciemności swojej niewiary. Przy tym można odrzucić Boga, Jego prawdę i Jego miłość. Bo żadne argumenty nie potrafią człowieka przekonać do prawdy, jeśli sam tego nie będzie chciał.
Rosyjski pisarz Lew Tołstoj podał kiedyś definicję tego, na czym polega przebaczenie. Pisał: „Przebaczyć to znaczy: nie mścić się, nie odpłacać złem za zło, to znaczy kochać”.
Dziś w Ewangelii Jezus jeszcze przypomina nam o prawie moralnym, które jest skierowane do każdego człowieka. Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Te słowa mówią nam, że twórcą moralności jest Bóg, a nie człowiek. W naszych czasach niestety dostrzegamy jak dziesięć przykazań Bożych zastępuje się niepisanymi nowymi przykazaniami. Jak to może wyglądać w rzeczywistości?
Dziś w Ewangelii możemy usłyszeć niezrozumiałe oskarżenia. Rodacy Jezusa zarzucają Mu, że Jego cuda są skutkiem współpracy ze złym duchem. Według nich ten, który wyrzuca złe duchy, ma to czynić dzięki złym duchom. Trudno dociec, dlaczego takie zarzuty kierują wobec Zbawiciela. Przecież jest to najgorsze oskarżenie, jakie mogli wysunąć wobec Jezusa. Mimo to, Jezus stara się uspokoić ich emocje. Przede wszystkim chce, aby zastanowili się nad sprzecznością, w którą popadają, zarzucając mu kontakty z diabłem.
Gdzie się znajduje najważniejsze dla nas prawo? Czy jest w naszej konstytucji, a może w kodeksie prawa karnego? Myślę, że odpowiedź możemy znaleźć, sięgając po Biblię. Najważniejsze dla nas prawo znajduje się w Biblii. Pan Jezus w dwóch zdaniach daje nam najważniejsze prawo.
Św. Jan Apostoł pisał: Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Na tym polega dramat faryzeusza, że nie potrafił połączyć wierności Prawu i spełniania obowiązków z miłością i przyznaniem się do swoich błędów. Jest człowiekiem, który jedynie potrafi chwalić się swoją – jak mu się wydaje – doskonałością.
Fragment Ewangelii według św. Jana dany nam na kolejną niedzielę Wielkiego Postu przedstawia spotkanie Jezusa z Nikodemem. Członek Wysokiej Rady, człowiek uczony, o szerokich horyzontach, w swoim myśleniu nie zamyka się szczelnie, jak czynią to faryzeusze.
Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie – mówi Jezus do współczesnych. Znaki Bożego działania są po to, by umacniać naszą wiarę. Z drugiej jednak strony to właśnie wiara jest warunkiem dostrzegania Bożego działania w naszym życiu. ... Takim precyzyjnym Bożym działaniem było uzdrowienie przez Jezusa syna urzędnika królewskiego. Urzędnik ów nie czekał na specjalne zapewnienia. Zobaczył cud, bo uwierzył słowu, które Jezus powiedział do niego.
W scenie z dzisiejszej Ewangelii symbolika wody powraca. Jest to woda, która przynosi uzdrowienie. Wielu chorych czeka przy Sadzawce Owczej, aby w odpowiednim momencie wejść do niej i zostać uleczonym. Jezus, uzdrawiając paralityka, ukazuje siebie jako źródło życia. Nie woda sadzawki, ale On sam uzdrawia. Chrystus jest źródłem życia i zdrowia.