Uczeni czasów Jezusa nie chcieli żadnych zmian, uczeni naszych czasów chcą wszystko zmieniać. I przed jednymi i przed drugimi trzeba chronić drogę do nieba, którą wytyczył Jezus Chrystus przez swoje życie, śmierć i zmartwychwstanie. Bo to nie jest droga wytyczona przez człowieka, którą wciąż trzeba naprawiać – tę trzeba tylko poznać i nią iść.Poznać i iść w Chrystusowym Kościele, którego Drogą jest sam Jezus Chrystus: Ja jestem Drogą, i Prawdą i Życiem.
Ewangelia pachnie chlebem – najlepszym chlebem, bo podanym ludziom przez Jezusa. Skoro wino w Kanie – to przemienione z wody było najlepsze, to i chleb, który On rozmnożył, też musiał być najlepszy – bo Jezus chleb cenił.W podejściu Jezusa do chleba widać coś z szacunku, który kazał polskiemu ludowi całować kromkę, która upadła na ziemię.
Kiedy zaś człowiek zepsuł Boże dzieło stworzenia przez grzech – fundamentem naprawy staje się miłość Zbawiciela, aż do końca, aż po śmierć.A gdy Chrystus kładzie fundament pod swój Kościół, trzy razy zadaje „fundamentowi” pytanie: „Szymonie, czy kochasz Mnie?” O prawdę Ewangelii zadba Duch św. – ale do miłości, nawet Bóg nie może człowieka zmusić – a fundamentem jest miłość.
Bez światła, najlepsze oczy nic nie zobaczą. Bez światła, którego źródłem jest słońce, nie zobaczysz piękna gór i dolin; bez światła, którego źródłem jest miłość, zobaczysz człowieka, ale nie zauważysz bliźniego; bez światła, którego źródłem jest wiara, nie zobaczysz drogi do Boga, do nieba.
Proście Pana żniwa, aby posłał robotników na swoje żniwo – mówi Pan Jezus.Wciąż proście, by robotnicy czuli się posłani, by wciąż nie mogli się nadziwić kapłaństwa tajemnicom i mocy działającego przez ich słowo Pana Żniwa.
Jan Chrzciciel zwiastował i ogłosił Jezusa Chrystusa, który jest Radosną Nowiną, który jest Ewangelią, który jest Synem Boga Najwyższego.Jan Chrzciciel zwiastował i ogłosił Jezusa Chrystusa, jako historyczne wydarzenie zbawcze, przez które Bóg dokonał zwycięstwa nad grzechem, nad szatanem, nad śmiercią.Jan Chrzciciel zwiastował i ogłosił Jezusa Chrystusa, nie jako jakąś filozofią, doktryną czy nauką, ale jako Ewangelią, Dobrą i Radosną Nowinę o Miłości Boga do człowieka.
W Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, stajemy po raz kolejny wobec niepojętej ekonomii i logiki Miłości Boga do człowieka. Bóg, który jest Miłością, który jest pełnią istnienia i szczęścia, powołuje do istnienia człowieka na obraz i podobieństwo swoje. W zawierzeniu i zaufaniu powierza mu wszelkie stworzenie.Wobec Miłości, hojności, zawierzenia i zaufania, jakimi Bóg obdarował stworzonego na swoje podobieństwo człowieka, zaskakuje czyn człowieka, który odwraca się od Boga, wymawia mu swoje zawierzenie i na dodatek postanawia być równy z Bogiem. Doświadczamy tu tajemnicy zła i niesprawiedliwości człowieka wobec Boga, którą to rzeczywistość określamy grzechem.
„Wiecie bowiem,… że zostaliście wykupieni nie… srebrem lub złotem, ale drogocenną Krwią Chrystusa” (1 P, 18-19) – pisze w swoim liście św. Piotr Apostoł. A więc to nie jest rachunek, w którym decydują złotówki, ale Krew, która wypłynęła z przebitego na krzyżu Serca Jezusa. Miłości ludzkiego serca nie przelicza się na złotówki, a cóż dopiero miłości tego Serca, które za owce przelało Krew, oddało życie. Tak, nie tylko nam się zdaje, ale jesteśmy pewni, że ten Pasterz pójdzie szukać zbłąkanej owcy.
My z drogi obowiązków wyznaczonych nam przez Boga uciekać nie chcemy, bo na tej drodze spotykamy Jezusa, który drogę ludzkiego życia sam przeszedł, zna jej wszystkie trudności i w każdej chwili służy pomocą, a z Nim dźwigane brzemię jest lekkie. Koniec drogi, którą wskazuje Jezus, rozświetlą światła nieba, gdzie: Bóg otrze z naszych oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie, ni krzyku, ni trudu już nie będzie (Ap 21, 4).
Jezus, „…istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi” (Flp 2, 6-7). Jezus, „nie przyszedł po to, aby Mu służono, ale aby służyć” (Mt 20, 28). A więc to Jezus jest tym najmniejszym w królestwie niebieskim, ale większym od Jana, bo „Bóg wywyższył Go ponad wszystko… i …przed Nim zegnie się każde kolano… bo On jest Panem” (Flp 2, 9-11).